niedziela, 6 marca 2016

Urocza potworka z Manhattanu

Mowa tu o Mouscedes King, córce Króla Szczurów. Dzisiejszy post będzie poświęcony, krótkiej sesji wykonanej na biurku (co jest nowością). Chciałabym jeszcze dodać, że ostatnio mam strasznie dużo sprawdzianów na głowie, więc dlatego posty są rzadkie. Mam nadzieję, że nie długo to się zmieni. Zapraszam na sesję:






Dobra, przyznaję się - mam różowy pokój :) Sesja może nie była świetna, ale pokazała prawdziwe oblicze myszki. Na początku chciałam poprawić kropki w oczach, żeby były po jednej stronie. Doszłam do wniosku, że to jest właśnie jej wada, która robi z niej unikalną lalkę. Wady trzeba akceptować, bo to one robią z nas ludzi niepowtarzalnych i nieidealnych. Nie warto się zmieniać żeby je usunąć. Kiedy myślimy, że pozbyliśmy się ich, tworzą się kolejne. 

Kolejna życiowa lekcja do kolekcji ;)

Do zobaczenia!

4 komentarze:

  1. No i bardzo ładnie napisane.
    Bądźmy wyjątkowi a nie zdjęci z taśmy produkcyjnej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż za urocza myszka ^w^
    Ciekawa sesja, niby zwykłe zdjęcia na biurku, a jednak mają w sobie to "coś". Najbardziej spodobało mi się czwarte. A co do wad, całkowicie się zgadzam! To także one czynią nas wyjątkowymi, w końcu bez nich nie bylibyśmy tymi samymi osobami c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, blog jest żeby pisać to o czym się lubi, takie własne miejsce w internecie oraz mieszanka wszelkich zainteresowań :)

      Usuń