Dzisiaj kolejne, zarazem ostatnie, wspomnienia z wakacji (zabrzmiało jak z horroru XD). Nie przedłużając, zapraszam do wioski wikingów:
Przy jednej atrakcji były wyścigi starych małych łódeczek. Vandala musiała się w jedną wpakować :)
Byłam chyba pół metra od nich.
Vandala i łódź wikingów
Wioska wikingów była położona chyba pół godziny od Kopenhagi, w spokojnym miasteczku.
Potem wjechaliśmy na prom...
Na promie strasznie bujało, dlatego po 10 minutach zasnęłam na krzesłach. Taa... dlatego tak mało zdjęć :)
... i pojechaliśmy do Berlina.
Marisol pod Bramą Brandenburską
Pozostałości muru
Checkpoint Charlie
Wspólna fotka :)
Berlin jest bardzo ładny (gdybym miała wybierać Berlin lub Hamburg, wybrałabym drugie miasto). Miasto jest odnowione, trochę nowoczesne. Mam odczucie, że Berlin jest bardziej biurowym miastem, ale muszę przyznać wychodzą w nim bardzo ładne zdjęcia :)
Tak oto moja 4 częściowa, wakacyjna wycieczka została zakończona. No dobra, idę zdrowieć, ale to tak długo trwa! Może wyzdrowieje do szkoły :P
Cześć wszystkim!
Zaczęły się ferie a ja chciałabym dokończyć pomysł o moim wyjeździe wakacyjnym. Poza tym zaczęłam wolne kaszlem i katarem, więc przyjemnie. Przy najmniej nie jestem sama choruję z bratem.
W tym poście chciałabym wam opowiedzieć o Kopenhadze...
Tivoli :)
Kopenhaga jest naprawdę uroczym miejscem. Na początek zrobiliśmy mały spacer po centrum. Pierwsze co mnie zdziwiło to remonty. Na każdej ulicy remontowali drogę lub stare budynki. Ciekawa rzecz w Kopenhadze to drogi rowerowe, które są równie ważne jak drogi dla samochodów. Ilość ludzi jeżdżących rowerami jest szokująca.
Oczywiście wstąpiliśmy do Disney Store. Tam spotkałam swoją idolkę - Elsę! Sklep w Kopenhadze jest dość nowy (przynajmniej mi się wydaje) i mały, ale to nie była przeszkoda. Jak zwykle nie mogłam wyjść bez małej pamiątki:
Miasto też ma swoje spokojne oblicze nad kanałem.
Po lewej stronie widzimy nowoczesną i kameralną salę koncertową. Jest świetna, ponieważ ludzie mogą słuchać muzyki będąc poza budynkiem. Bardzo pomysłowe :)
Uwielbiam ten most!
Ludzie często spędzają popołudnia nad wodą.
Następnego dnia idziemy do dobrze chronionych królewskich klejnotów - Rosenborg. Elissabat jak usłyszała słowo "królewskie" od razu wpakowała się do mojego plecaka.
Tron
Piękne korony :)
Widok z restauracji w hotelu...
... i Anna.
Wieczorem poszliśmy do Tivoli. Jeszcze nigdy w życiu nie widziałam tak stylowego, wspaniałego parku rozrywki. Pochodzi z XIX wieku i jest świetnie zachowany. Ma taki niepowtarzalny klimat. Radzę uważać na atrakcje - są naprawdę ekstremalne. Mogę powiedzieć jedno - magiczne miejsce!
"Bez waty nie idziemy"
Kolejnego dnia poszliśmy do syrenki, a Sirena przywitała się z koleżanką:
W samo południe poszliśmy do Den Bla Planet (akwarium):
Przedstawienie dla dzieci (pomineliśmy ten bardzo ciekawy punkt atrakcji)
Piranie!
Konik wodny :)
Piękny motyl (uwielbiam go)
Ostatnie popołudnie w Kopenhadze przeleciało bardzo spokojnie - spacer nad kanałem. Niesamowite jak można wykorzystać kanał do np. pływania, miłej atmosfery czy transportu. Architektura zniewalająca!
Podsumowując: Kopenhaga jest pięknym miastem. Bardzo przyjemnie zwiedzało mi się. Mam nadzieję, że jeszcze tam kiedyś wrócę.
Cieszę się, że napisałam posta. Miło tak powspominać wakacje w roku szkolnym :)